Siedzę w ciszy i słyszę, jak świerszcze z wielkim zaangażowaniem wyśpiewują swoją rutynową pieśń. Ostatnio naszła mnie nawet taka refleksja. Leżę sobie w łożku i nagle zaczynam je słyszeć. I myślę: kurcze, co one tak naprawdę "mówią"? Czy to rzeczywiście śpiew? A może rozmowa? Każdy ma swój sposób przekazania emocji. Może właśnie tak wygląda ich?
W ciszy tak wiele można usłyszeć, To, co na co dzień, w ciągłym biegu, chaosie, krzątaninie nie wywołuje w nas żadnych emocji, w ciszy staje się interesujące. Pobudza nasze komórki nerwowe, które zaczynają przekazywać coraz więcej impulsów. Czy jednak cisza sprawia, że wcześniej niedostrzegane słowa trafią do serc z mocnym przekazem? Myślę, że nie zawsze. Tak często słuchamy, a nie słyszymy.
Jednak to ona niejednokrotnie przyczynia się do pokonywania granic, łamania barier czy też wkraczania w całkiem nową, inną sferę życia. Aby odnaleźć samego siebie musisz wsłuchać się w ciszę. Twoją wewnętrzną, jedyną i niepowtarzalną ciszę. Ona jest w Tobie, uwierz mi. Tylko Ty sam ciągle ją zagłuszasz. Niestety tak brzmi jeden z największych paradoksów: wsłuchując się w wewnętrzną, osobistą ciszę można usłyszeć zbyt wiele; można usłyszeć coś, przed czym uciekasz; coś, co spędza Ci sen z powiek; coś, czego się boisz. Jednak warto. Naprawdę.
Zmiany w nas samych, w naszym środowisku nie muszą być wcale takie złe. Gdy zdajemy sobie sprawę, że coś się zmienia, wymyka nam się z rąk, tracimy nad tym kontrolę, wpadamy w panikę, bo w głowie mamy tylko jedną myśl: nic już nie będzie takie, jak wcześniej. Ale człowiek jest podróżnikiem. Nieustannym i wiecznym. Zmiany w naszym życiu, to coś, bez czego nie bylibyśmy w stanie funkcjonować.
Chociaż nadal poszukuję samej siebie z tego miejsca,w którym jestem mogę powiedzieć tylko tyle: pozwoliłam ciszy, aby w pełni zawładnęła moim umysłem, sercem i duszą. To ona dokonała zmian we mnie. To ona przebiła się przez moje wewnętrzne mury. I nie powiem. Nieźle namieszała. Ale dziś jej dziękuję. Zgodziłam się na zmiany. I dziś nie żałuję, że przełamałam samą siebie. A wiesz dlaczego? Od ponad dwóch lat jestem najszczęśliwszą osobą na tej kuli ziemskiej. Mam wszystko. Dosłownie. Dzięki wewnętrznej ciszy i zmianom.
Nie bój się zaryzykować. Nie bój się pójść na całość. Nie bój się zmian. Nie bój się samego siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz